Słowo epidemia czy pandemia w ostatnim czasie odmienialiśmy przez wszystkie przypadki. Z trudem więc przychodzi nam myślenie o nadejściu nowego intruza, który mógłby przemodelować po raz kolejny naszą rzeczywistość. Tymczasem nowy wirus, jak zauważa w książce Remember me. Memory and Forgetting in the Digital Age włoski badacz Davide Sisto, czai się i rozwija w przestrzeni kulturowej już od blisko dwóch dekad, a wywołać może (i już to robi!) kolejny stan nadzwyczajny – stan epidemii pamięci.
Po wielkim zachłyśnięciu się wizją tworzenia totalnych archiwów własnego życia – o których, przy okazji eksperymentu MyLifeBits, pisali m.in. Gordon Bell i Jim Gemmell [1]– doszliśmy do ściany. Żyjemy – jak zauważa Sisto – w świecie „gigantycznych archiwów bez archiwów”. W świecie cyfrowym liczy się bowiem nieustanny przepływ danych, zapisywanie i kompulsywne zachowywanie, o czym świadczą chociażby te liczby: 511 200 tweetów co minutę na całym świecie, bilion użytkowników odwiedzających co miesiąc YouTube czy 300 godzin treści produkowanej na tej samej platformie co minutę. W każdej chwili zalewają nas fale „schizofrenicznych” danych, z których z trudem potrafimy zrobić użytek. A to dopiero początek. Technologiczne możliwości gromadzenia i przetwarzania danych rosną z roku na rok, ale to samo nie odnosi się do naszych zdolności percepcyjnych i związanych z nimi możliwości przetwarzania. I co ciekawe, jeśli wydaje nam się, że problem przeludnienia dotyczy tylko naszej planety, to nic bardziej mylnego. Badacze wskazują na to, że przy takim tempie generowania danych możemy dojść do punktu przeładowania także chmur danych!
Jakich „powikłań” możemy więc spodziewać się w związku z nadejściem epidemii pamięci? Sisto wskazuje m.in. na brak twórczego myślenia, utratę teraźniejszości na rzecz przeszłości, a nawet bezsenność! Ale dodać trzeba także nieetyczne wykorzystanie danych osobowych, ich przetwarzanie czy monetyzowanie przez technologicznych gigantów – a to i tak dopiero wierzchołek góry lodowej problemów etycznych i prawnych.
Co oznacza zatem pamiętanie i zapominanie w świecie cyfrowym? Czy na pewno potrzebujemy dziś „tsunami danych”? Do czego może nas to zaprowadzić? Bardzo polecam przenikliwą i inspirującą książkę Davide’a Sisto, która z perspektywy filozoficznej próbuje uporać się kategoriami pamiętania i zapominania w świecie cyfrowym.
Polecam także recenzję książki, którą przygotowałam dla „Memory Studies”.
Davide Sisto
Remember Me. Memory and Forgetting in the Digital Age
Polity Press, 2021
PRZYPISY
[1] G. Bell, J. Gemmell, Total Recall: How the E-Memory Revolution Will Change Everything, Dutton 2009. Tytuł książki Totall Recall nawiązuje do filmu Paula Verhoevena z 1990 roku o tym samym tytule, po polsku przetłumaczonym jako Pamięć absolutna, opowiadającym o przyszłości, w której technologia dostarcza możliwości manipulowania ludzką pamięcią. Ciekawie o pamięci absolutnej oraz jej rozmaitych wersjach, które zrodziły się pod wpływem rozwoju mediów cyfrowych, pisze też Mateusz Borowski. Zob. M. Borowski, Pamięć absolutna i formy zapominania [w:] Strategie zapominania, Księgarnia Akademicka, Kraków 2015, s. 39- 92.